Próbuję nie być smutna
:(((((((((((
Pan Dolek podreptał już do żony - Janki,
z sobą nie wziął kluczy, nie nacisnął
klamki.
Tam się idzie boso, droga w jedną
stronę...
Pozdrów, Panie Dolku, ode mnie swą żonę.
Powiedz, że w porządku i że radzę sobie,
niech zmartwienia o mnie nie chodzą po
głowie.
Że wspominam nasze rozmowy przy kawie,
że jakoś mi służy wysłużone zdrowie.
Powiedz, Panie Dolku, ze orzechy jeszcze
trzymam w lnianej torbie i wspomnienia
pieszczę
o sąsiadce złotej, która tak wspierała
młodszą przyjaciółkę zza ściany, choć
miała
sama wiele zmartwień, choróbska
toczyły...
A zawsze, by wspierać, skądś czerpała
siły.
Proszę też powiedzieć, że pies ma się
dobrze,
co dnia na balkonie wciska czarną mordę
między balustradę, jakby czuł
obecność...
Niech Wam razem płynie, już spokojnie,
wieczność.
Komentarze (37)
Zosiak, no co zrobic...
No Mixi, niedawno Ci opowiadalam o przelazeniu przez
balustrade na kawke sasiedzka :)
Smutne...
Pan Dolek i jego żonka, pamiętam opowieść...
Dorotko, tez tak sadze. Obdarowani rozumem, ale
zubozeni w innych sferach.
Elu, pewnie, że pamięta. Zresztą psy, koty inne
zwierzęta wiedza i widza więcej niż by nam się
wydawało, my ludzie jesteśmy bardzo ślepymi
istotami...
Dziekuje Wam za czytania. Juz dawno chcialam proza, o
roznych epizodach zw. z Panbia Janka. Ale jakos nigdy
nie napisalo mi sie nic, z czego bylabym w miare
zadowolona. Bo osoba nietuzinkowa i bardzo
charakterystyczna.
Dorotko, to moj pies. Sasiadka byla tzw. "psiara",
przygarniajaca wszystkie porzucone. W tamtym czasie,
gdy odeszla miala tylko 2. Bojuz nie miala sily na
przygarnianie. A tego mojego na balkonie zawsze
podkarmiala :) I on od tamtej pory zawsze tam morde
wciska - pamieta, czy czuje?
niech będą spokojni, mieli obok dobrą duszę, która
pamięta, a i psa przygarnęła, to błogosławieństwo :-)
wzruszyłaś tym wierszem nie jesteś smutna a do oczu
cisną się łzy - odejście przyjaciół to wielka strata -
oni sa w twoim sercu wyczytałam to w tym wierszu ;-(
pozdrawiam
Elu:) Coś mi się wydaje, że ci, którzy odeszli w
zaświaty, patrzą na nas z góry i roztaczają nad nami
anielskie skrzydła, a ja chcę w to wierzyć.
Pozdrawiam, miłego dnia.
Niby oczywiste, że każdy odejdzie. Ale trudno się z
tym pogodzić, a szczególnie psiakowi. Czytałam ten
wiersz kilkakrotnie, ale nie umiem skomentować.
Pozdrawiam :)
Smutny, ale takim dobrym, wzruszającym smutkiem
emanuje :) Bardzo mi się podoba ten wiersz
I mnie wiersz wzruszył:-( Pozdrawiam serdecznie
Ciekawy, przejmujący opis. Pozdrawiam.