Próby
Wyciąganie przeszłości z dna
szafy za uszy niekoniecznie jest
zajęciem
miłym czy przyjemnym. Rozrzucone zdjęcia
zdziwione pozaszafową rzeczywistością,
wymięte
jak pranie prosto z pralki.
Z punktu widzenia psychologii
nie powinienem, pod żadnym pozorem
nie powinienem. Bo może się skończyć
zaćmieniem, nerwowym zabełtaniem,
chorobą wspomnieniową, bulgotaniem
uczuciowym. Z pewnością
nie powinienem. Ale nie potrafię
powstrzymać się, bo
skradzione twarze, dedykacje
sympatycznie zapisane atramentem,
szufladowe drobiazgi niecodzienne. Nie
umiem oprzeć się łaskoczącym pragnieniom,
dłoniom
świerzbiącym. Byłoby nie do końca
prawdziwe nazwanie mnie sentymentalnym
głupcem. Jestem raczej
pielęgniarzem opuszczonych złudzeń,
patronem niespełnionych marzeń, sadystą
obgryzającym paznokcie, masochistą
gubiącym włosy przy okazji.
Próbuję zetrzeć z półek tęsknoty,
zmyć z twarzy melancholię i co tam
jeszcze pozostało. Szczęśliwie lub nie
zwykle na próbach się kończy.
Komentarze (2)
złudzenia zatrze czas i spełnienie...Uwierz
siebie...nie odrzucaj tęsknoty - bo kto tęskni kocha.
wiesz ...podoba mi się wiersz ...mimo
rezygnacji...jest w nim dużo chęci ...pozdrawiam
ciepło