Prochem się stanę...
stała pośród huraganu myśli
despotycznie tuliła się
do ostatnich jego słów
wiatr przeszywał ciało na wskroś
drwiąc z jej trwogi
zostawiona sama sobie
obdarta ze złudzeń
naga mimo to ubrana w naiwność
wpatrzona w złudy blask
wydostający się zza chmur
z ust wydobywał się niemy krzyk
dłonie w bólu załamane
wtulona w ziemi pył
szeptała prochem się stanę
***
a kochać będzie do utraty tchu
/chwilami kiedy Ciebie nie ma, znika Twoich oczu blask, moja dusza jest takimi myślami przeszyta.../ 29/ 07/ ‘08
Komentarze (6)
szeptała prochem się stanę kiedyś każdy z nas tego
doświadczy w twoim wierszu ukazujesz
jak ciężko rozstać się z tym co sie kocha i ukazujesz
nadzieję przetrwania
Czytając odniosłem wrażenie, że narrator jest szalenie
zaangażowany w opisywaną sytuację. Pomyślałem, że to
opowieść samej bohaterki, która ukrywa się za
narratorem. W sumie nie ujmuje to wierszowi, tylko
mnie to zastanowiło (odciągnęło od przekazu).
Pięknie opisana historia rozterki, ale stawiam
pytanie: czy to tylko kobiety umieją tak kochać
bezgranicznie i tak cierpieć? .. A kochać będzie do
utraty tchu. Dobrze przedstawiony dramat.
piękny wiersz...miłość do końca...do grobowej deski...
Przepiękny... opisałaś moje uczucia w całej pełni...
gdy mnie zostawił mój ukochany poczułam się tak jakbym
umarła...
Smutne, ale takie realne. Prawdziwa miłość, choćby
zrobić już nic nie mogła przetrwa wieki. Piekny
wiersz.