Prośba
Dajcie mi mórz wzburzonych
przestrzenie...
Misterium wiatru dotknąć pozwólcie...
Załogę, co pójdzie za mną w ogień,
znajdzcie czym prędzej, w porcie
straceńców...
Ich dusze będą należeć do mnie,
gdy już ruszymy gnani szaleństwem...
Jacht z piekła rodem, gdzieś czeka na
dnie,
na jeden znak zbudzonej legendy...
Na przekór światu wpłyniemy w kipiel,
wolność smakować w każdym dniu życia...
I tylko czasem, stary marynarz,
stojąc na kei, powąchawszy wiatr,
" Legenda żyje", szepnie w noc cichą...
autor
Bernard Lis
Dodano: 2006-09-25 10:12:50
Ten wiersz przeczytano 650 razy
Oddanych głosów: 28
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Typowa mmarynarska opowieść o żegludze. Jak się czyta
ten wiersz to ma się wrażenie,że się tam było i
wspomina to co zobaczyło wtedy gdy "przyszedł sztorm"
Pozdrawiam ;D