Prośba do przyjaciela
Prosiłem me serce aby nie płakało
gdym cię był odwiedzić w mogilnej
pustyni
lecz cóż mu rozkazać, słowa to za mało,
nic go nie ukoi, co bym nie uczynił.
Zapalam więc świecę, pierwszą w moim
życiu,
płomieniem ku niebu modlitwa popłynie,
wiem, że niepotrzebna drogi przyjacielu
bo pan cię ukochał i jesteś już przy
nim.
Pocieszasz go pewnie żeby w nas nie
wątpił,
tak jak to robiłeś będąc między nami,
przeganiałeś smutek by serc nie
zadusił,
rozjaśniałeś twarze swymi uczynkami.
Teraz ja poproszę ciebie o przysługę,
płomyk mojej świecy może sięgnie nieba,
wstaw się tam za nami u tego na górze
by nas nie zapomniał gdy przyjdzie
potrzeba.
Komentarze (5)
"bo pan cię ukochał i jesteś już przy nim" ale dobrze,
że nadal pamiętamy
nic nas nie ukoi po stracie bliskiej osoby,
wspomnieniem i myślą możemy mieć ją przy sobie
Tych słów przyjaciel i Pan wysłucha ...
W nich mądrość i pokora się ściele...
Płomieniem słów umiesz wzruszać....
A w zamian zawsze nadziei zieleń
My chrześcijanie wiemy, wierzymy w to, że śmierć nie
jest końcem wszystkiego. Mniej żalu, w więcej wiary!
Pozdrawiam i daję+!
Smutny to dzień wspomnień o tych co juz nie ma wśród
nas ,ale modlitwa popłynie to fakt im tam jest
dobrze nie znają już cierpienia .