Proszę, wyjdź...
Ty nawet nie wiesz ile mnie to kosztuje
jakie drogie jest moje uczucie do Ciebie
Ile to łez
Ile to cierpienia
Ile nieprzespanych nocy
Ile poświęcenia
A Ty nic..
Ani drgniesz
Jesteś jak kamień - obojętny na wszystko
Zimny jak lód
A ja skulona w otchłani monotonności
Czekam
na jakiś znak
mały promyczek ciepła i radości...
Proszę, wyjdź wreszcie z tej lodowej
komnaty
I wpadnij prosto w me ramiona
Które będą na Ciebie czekać zawsze
o każdej porze dnia i nocy
do końca...
I przyjdź
przyjdź do mnie
przytul i powiedz
przepraszam, wybacz
czy Ty mnie jeszcze kochasz?
Odpowiem Ci wtedy jasno i szczerze
......
I wtedy już nikt
Nikt ani nic
mi Ciebie nie zabierze......
* **:
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.