...Proszę, wytłumacz to Jej ......
Na piaszczystej plaży siedzi
trzyletnia dziewczynka,
umorusana Jej buzia,
wykrzywiona Jej minka...
Od dwóch tygodni
ze łzami patrzy w dal,
codziennie tu przychodzi
wodzić wzrokiem wśród fal...
Dziś Jej ustka to podkówka,
dziś Jej małe rączki drżą ,
a jeszcze dwa tygodnie temu
mama przytulała Ją...
Teraz sama całe dnie
czeka, płacze, drży na plaży...
Przecież mama obiecywała,
że Jej nigdy nie zostawi !
Przecież mama Ją kochała,
przytulała całe dnie !
Z wielką falą odpłynęła.,
już tak długo nie ma jej...
I dziewczynka nadal siedzi,
całe dnie patrzy w dal...
Z płaczu już opuchła buźka...
Ach, jak nienawidzi fal !
I choć w Jej trzyletnich oczach
wśród łez widzisz wielki ból
to uparcie Ci tłumaczy:
,,Mama po mnie wróci tu" ...
...A jutro skoro świt
boso przybiegnie tu znów...
...Proszę,
spróbuj Jej wytłumaczyć,
że tsunami zesłał Bóg....
Komentarze (4)
Brak słów...
Zgadzam się - można się popłakać. Wiersz stopniowo
przechodzi do najgorszej prawdy. Nie szykuje się na
taką tragedię, a tu słowa "tsunami zesłał Bóg"..
Daje dużo do myślenia.
Piękny wiersz.
Lubię do niego wracać.
wspanialy-sumutny wiersz.
Jak się czyta wiersz to nic niby szczególnego , ale po
ostatnim zdaniu można się popłakać i ile przemyśleć to
piękne i jakie prawdziwe.