Proza
Idąc na plaży przed siebie wsłuchiwałam się
w zagadkową mowę mew. Szybowały po niebie,
co jakiś czas lądując to na piasku to na
wodzie. To z pewnością ich pewna forma
zabawy, lub rytuał dnia. Pogoda była i jest
nadal piękna. Słońce objęło promieniami
cały horyzont. Jak matka obejmuje w ramiona
swoje dziecko.
Zmęczona samotną tułaczką i przemyśleniami
usiadłam na dużym kamieniu. Przyroda
potrafi zadbać o ludzi, szkoda, że nie z
wzajemnością.
Patrzyłam przez długi czas na niebo. Wielki
błękitny dywan z białymi łatkami.
Kiedyś patrzyłam w ten sposób na życie. Z
zachwytem i czułością. Teraz tylko z
nostalgią.
Dziś jest inaczej, być może to przez
przemijające wartości społeczeństwa
przymusowo mi narzucane, a może przez ich
brak?.
Jakie były, są moje wartości?
Inne, nietypowe, niezrozumiałe,
odmienne.
Nawet psychiatra nie umiał zdefiniować
mojego spostrzeżenia, myślenia, bycia.
Widać wiedza uniwersytecka wszystkiego nie
dosięga.
Kochałam spacery, kochałam debaty z
wszystkimi bez wyjątku. Nikogo nie
wyróżniałam ani nie dyskryminowałam. Dla
wszystkich próbowałam znaleźć czas, kawałek
powierzchni swojego serca. Mialam dużo
przyjaciół, w różnym wieku, różnej
narodowości, o różnym poziomie duchowym i
emocjonalnym. Moje wartości często ich
szokowały.
Zdrowie, przyjaźń, zaufanie, szacunek
sprawiedliwość, to wszystko zawsze było dla
mnie cenniejsze niż mamona, sława, czy
przystojni kochankowie.
Kilkoro moich pseudoprzyjaciół na
szczęście się odwróciło we właściwym
momencie.
To co się skończyło nie mogło mieć
początku.
Przykro mi, ubolewam nad regresem ludzkiego
umysłu. Nieświadomie popełniają samobójstwo
wycinając drzewa, zanieczyszczając wodę i
powietrze.
Według mitu człowiek jest istotą myślącą.
To podlega wątpliwości.
Ludzie potrafią podzielić atom, a nie
potrafią podzielić się dobrym słowem lub
kromką chleba.
Odpoczywałam długo na twardym kamieniu.
Miał ciemny odcień szarości, mierzył może
pół metra. Wracając do domku na drzewie
który sama zbudowałam gdy tutaj trafiłam,
zastanawiałam się kiedy pojawią się znów
ludzie.
No tak, najpierw musieliby zmienić swoje
priorytety.
Wzięłam kąpiel w strumieniu wodospadu,
przemyłam twarz i resztę ciała.
Po drodze zebrałam trochę owoców dla
sarenek, niedawno przyszły na świat.
Są piękne, delikatne, pełne wdzięku i
miłości.
Czy tak nie powinny wyglądać ludzkie
priorytety?
Czy te wartości może zastąpić jakakolwiek
waluta?
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Widzę że powtarzają się u ciebie tytuły Ale fajna ta
proza.
Ciekawe przemyślenia. Dobrze się czyta.
Pozdrawiam
Super ;) Gdy ci smutno to masz mnie ;) Pozdrawiam i
plusik zostawiam ;) +
Z przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam :)