Proza
Nie nastawiłam budzika. Obudzić się trzeba
samemu, nikt nie zmusza nikogo do oddechu,
do ruchu... do życia. Kiedy otworzyłam oczy
w pokoju było pełno światła. Pozytywnego
słonecznego światła. Wzięłam głęboki wdech
trzymając prawą dłoń na klatce piersiowej.
Miałam w sobie naturalną energię. Wstałam i
otworzyłam okno. Słychać było śpiew ptaków.
Postanowiłam na chwilę zatrzymać czas, aby
życie nie uciekło mi spod nosa. Za oknem
codzienny niedoceniony widok. Kilka drzew,
dwa bloki stojące jeden obok drugiego,
ławka, jak zawsze pusta, zielona
krótkoskoszona trawa, osiem samochodów na
parkingu, każdy innnego koloru i marki.
Przeszłam do kuchni, zaparzyłam owocową
herbatę po czym odkręciłam duży słoik
miodu. Po wegańskim śniadaniu wyszłam na
spacer.
Rutynowa forma medytacji, preferowana
wśród Bhaktów.
Ludzie ciągle gdzieś się śpieszą, gonią za
korzyścią, za mało czasu na miłość, na
oddech na życie, idąc wolnym krokiem
liczyłam mijające mnie osoby.
Jednej wypadły klucze z niedopiętej
skórzanej torebki, ktoś przebiegł na
czerwonym świetle aby nadążyć za wskazówką
zegara. Następny wyścig do autobusu, bitwa
o miejsce na drodze i chodniku.
Spokojniej.
Brakuje czasu na oddech na bycie z kimś, na
życie. Te materialne dobra nie są wieczne,
one są iluzją.
Samochód, firma, pociąg cyfr na koncie
bankowym, to wszystko przeminie, nawet
ciało, ciągle upiększane, farmaceutycznie
modyfikowane, ono też ma swój limit.
Jedyna dusza żyje wiecznie.
Idąc przez park spotkałam mojego
przyjaciela, wysokiego podróżnika o złotym
sercu.
-Dobry wieczór
Przywitałam się grzecznie
- dobry wieczór, która jest godzina?
- za dwie minuty wybije dwudziesta
Złapał się za głowę
-za szybko
- zdecydowanie
Poszedł dalej nie odwracając się za siebie.
Muszę też kiedyś spróbować.
Wróciłam do domu, zbliżyłam się do
ściennego kalendarza i z trudem przesunęłam
niebieskie okienko w prawo, o jeden dzień.
Ułożyłam notatki na półkę.
Leżąc w blasku księżyca łowiłam
wspomnienia, te dobre i te złe.
Trzeba się czasami zatrzymać aby żyć.
W wyścigu szczórów nie ma mety.
Ludziom brakuje czasu, na miłość na
oddech,
na życie
Klaudia Gasztold
Komentarze (6)
Proza i do przodu.
Dołączam do czytelników, którym spodobały się
refleksje zawarte w tekście, oraz forma w jakiej
zostały podane. Chyba życie uciekające "spod nosa"
zamieniłabym na "sprzed nosa", a "Ułożyłam notatki na
półkę" na
"...na półce", albo "Odłożyłam notatki na półkę", ale
to nie mój tekst. Miłego dnia:)
/szczurów/
ja tam się nigdzie nie spieszę i...mam jak mam :)
Pozdrawiam :)
to nie wierszydło, to poezja przemijania a może lepiej
proza
sporo prawdy w tym tekście. Emerytura to dobry czas na
spowolnienie
Witaj Myszko :) Przeczytałam z przyjemnością. Dużo
prawdy zawarłaś w swoim tekście. Na pewno pobudza do
refleksji i skłania do zwolnienia tempa :) Ja wyznaję
zasadę "spiesz się powoli" ;)
Pozdrawiam serdecznie :)