Proza poetycka Upadła kobieta
Na zawsze zapamiętałem ciebie w tej
pozie
oświetlonej tandetnym, ulicznym neonem,
wyobrażającym siedmiomilowe buty.
Twoja natura.
Uwidoczniła się wtedy
i do dnia dzisiejszego pozostała;
niedostępna, opiekuńcza, dzika i kocia
...
Rozmyślałaś w skrytości parku - tyle czasu
-
co mogłaś począć ze swoim obecnym
życiem?
Tamten był twoim pierwszym i ... poczęłaś
syna ...
Potem obróciło się, jak w kalejdoskopie
:
miłość, nienawiść, gorycz, tęsknota,
bałagan.,
a w końcu ruina ogniska domowego
wygnała ciebie ponad trzysta kilometrów
stąd ...
Byle dalej, byle zatrzeć w pamięci ślad
po chaosie zastałym w opuszczonym sercu
...
A jaki ślad pozostał po twoich
marzeniach?
Rodzinny dom, przyjaźnie, układy, kontakty
...
Wszystko stracone, to jak źle wybita piłka
...
- - - - - - - - - - -
- - -
Neon , jakich wiele . Buty , jakich tysiące
...
Tandetna ta reklama miała zaszczyt
świecić
W nocy twojego ostatecznego upadku.
Jedno z nielicznych moich przemyśliwań... a miałem kiedyś koleżankę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.