O przebaczeniu nie ma mowy
O przebaczeniu nie ma mowy,
Jak można chcieć zapomnieć zbrodnię.
Bo ja nie jestem wciąż gotowy,
Do tego trzeba podejść godnie.
A mnie słabości wiodą ślady,
Kolana gnę nad grobów ciszą.
Choć obrzędowe tańczą dziady,
Umarli płaczu nie usłyszą.
A mnie wątpliwość wciąż otacza,
Łez nie utoczę ni kropelki.
Zdradę zarzuca myśl prostacza,
Gdy duch otacza naród wielki.
O przebaczenie nie ma mowy,
Jak można chcieć tyranów chwalić.
Bo ja nie jestem wciąż gotowy,
Bardziej to wolę ich obalić.
A mnie słabości wiodą szlaki,
Ułomność biorę za domenę.
Bratnią przypadłość cenią wraki,
Niźli na metkach złudną cenę.
A mnie zwątpienie wciąż otacza,
Próżno mi szukać łezki jednej.
Krzywda niczego nie wybacza,
Zwłaszcza jak państwo sądzi biedne…
Komentarze (5)
BO PRZEBACZANIE TO WIELKA RZECZ.. ale.. i ja wiem coś
o tym.. :( +
a może przebaczymy?? :)
O przebaczeniu nie ma mowy - potrzebna wielka i
szczera mea culpa. Pozdrawiam :)
Lubię Pana wiersze czytać:)
Z wolna wkracza ów tematyka do fantastyki iżby sądzić
mieli bandyci.
Ja widzę zmiany ewolucyjnie a obalania -więcej w nich
gadania..
Pozdrawiam Ciebie i życzę rozsądku w rzecach
istotnych.
Znam to uczucie.Pozdrawiam.