- Przebudzenie -
Po raz pierwszy ujrzałem ją nad brzegiem
morza
Jej nagie ciało ociekało zimną wodą
Zmoczone włosy oplatały blade ramiona
Rozmawiała z falami rękoma dotykając
delikatnie
pienistych
grzbietów
Ziarenka mokrego piasku oblepiając stopy
odizolowały
kobietę od suchej
przestrzeni
Łagodne powiewy mas powietrza niby
pieszczoty
kochanka muskały jej afrodyckie
piersi
Czerwony blask zachodzącego słońca
opóżniał swe odejście za horyzont
błękitnych wód
Prawa fizyki nieobejmowały jej otoczenia
uciekając
poza słyszalność cichego
oddechu
Była wszechwładna jak Bóg ... ze zła
czyniła dobro
z dobra
raj ...
Łono niczym bezgwiezdna noc dawało
ukojenie
nieśmiało padającym kroplom
ciepłego
deszczu
Oczy mieniące się barwami świata odbijały
mozaikę
wojny i pokoju emanując mocą
odradzającego się
życia ...
Schowany za wydmą obserwowałem
niezwykłą
istotę
Nie chciałem aby mnie spostrzegła nie
wiedząc
jak się zachowa ogarniając zmysłami
poznania całą
moją
osobę
Nie mierzyłem czasu - nie pojmowałem
ciągłego
przemijania
materii
Czułem jednak że nie jestem sobą
samodzielnym
organizmem
Obumarła gałąź stuletniego dębu
Z systematycznym narastaniem coraz
bardziej
uciążliwym odczuwałem samotność
oderwanego
konara pośród tysięcy
drzew ...
Wychyliłem się poza obręb skarpy
Jeszcze chwilę obserwowałem jej cudowną
postać
Nie trwało to długo ...
I wówczas to ona po raz pierwszy ujrzała
mnie ...
Nic więcej nie pamiętam ...
Owładneła mnie całkowicie swym ciepłem
( Pozostawiając na wieki obraz i dotyk w
zmąconej
bólem wyobrażni
... )
bezdroze
Komentarze (4)
Bardzo piękny wiersz zachwycił mnie słowem i
wyobraźnią wrażliwą Na tak!
ciekawy sposób postrzegania kobiety. Prośba moja
dopieść go i skróć. Pozdrawiam
wiersz piękny, unikaj tak długich teksów, wielokropki
też są nie potrzebne, dopracuj go jeszcze, wyrzuć co
niepotrzebne :)
sercem i dusza pisany ten wiersz,,,,,,