Przebudzenie
Kłem wbitym w próżny krzyk,
świt się narodził omdlały,
po Tobie spływa strugami nadzieja,
co dla mnie była przeznaczona.
Oślepił mnie księżyca cień,
przeoczyłam wiele tamtych słów,
a oderwany skrawek zrozumienia
zawisł, by zwątpić w swoje przebaczenie.
I nie mów mi, że cokolwiek warta jest ta
cisza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.