Przebudzenie...
Dłoń po twarzy
przesuwam delikatnie.
Niech zły sen wraz
z nocą przepadnie.
Drga każdy mięsień,
wyczuwam emocje.
Myśli mam przygnębiające.
Staram się zachować spokój.
Leżę cicho, dręczy
mnie niepokój.
Boję się, by nie wróciły
koszmary.
Myślenie kieruje
na inne tory
Leżę w bezruchu,
w półśnie.
Pragnę zacząć dzień
pogodnie.
Okno otworzyłam,
złe licho wypędziłam
Uśmiechem przywitałam dzień.
Nie ma już nocnych wspomnień.
Plany na nowy dzień snuję.
Na radosne chwile zapracuję.
Komentarze (2)
już nie jesteś osamotniony ... pozdrawiam serdecznie
...
Ciekawy wiersz i taki osamotniony tutaj pozostaje,
pozdrawiam :)