Przebudzona
Jeszcze deszczyk padał sobie
gdy wstawało ranne słońce,
mgieł opary się wznosiły
nad polami i na łące.
Piękna była, tajemnicza
kiedy stała tak przy płocie,
jak na pajęczyny siatce
krople rosy na kapocie.
Stała rozsiewając wonie
jeszcze młoda ciut nieśmiała,
jak przed ślubem panna młoda
pod spojrzeniem moim drżała.
Gdzie stąpała kwitły kwiaty
pąków dostawały drzewa,
trelem się zanosił słowik
życiem cały świat rozbrzmiewał.
Ja zaś zachwyconym wzrokiem
pochłaniałem jej zjawienie,
czując w sobie jak zbawienie
piękne wiosny przebudzenie.
Komentarze (12)
Bardzo mi się podoba . Wiosenny wiersz. Pozdrawiam
życząc miłego poranka
zgadzam się z przedmówcą...piękny wiersz...pomocny w
starciu z dzisiejszą aurą:)
powialo wiosna z Twojego obrazu,pozdrawiam serdecznie
Wiosna. Wiosna. Pieknie i żyć się chce.Pozdrawiam
cieplutko
Ładnie, ciepło, obrazowo:))
Ach ta wiosna! Trudno się opierać jej urokowi :)
ładny romantyczny wiersz
wiosna nieśmiała jak panna młoda
śliczny opis
pozdrawiam serdecznie.
Piękny wiersz z przyjemnością przeczytałam :)
Wszyscy się troszkę budzimy .
Miły wiosenny wiersz.
Pozdrawiam
Z przyjemnością przeczytałem. Miłej niedzieli.
Z wiosną przychodzi nadzieja. Pozdrawiam
drogi Gregcemie - twój utwór jest doskonałym
przykładem do tezy wyłożonej w moim pastiche;
"deszczyk nawpadał polewając rany
jakie sobie słoneczko wstając pozadawało
a ona piękna i tajemnicza woń cnoty rozsiewała
aż drzewa z wrażenia pąków podostawały
a słowik o mało co się trelem nie zaksztusił -
Jazaś chwycony wzrokiem chłonąłem jej zjawę czując w
sobie pobudzenie, lub prawie."