Przebudzony
Powolutku bez jutrzenki
nowy dzionek się obudził
świergot ptaków dookoła
i cichutkie głosy ludzi
Choć za oknem jeszcze szaro
dom się budzi rozespany
krzesło stuknie, pies zaszczeka
odsuwanej szum firany
Zapach kawy się roznosi
słychać życie się budzące
chociaż gdzieś za siódmą górą
drzemie sobie jeszcze słońce
Budzi mnie przyzwyczajenie
mimo że dziś jest sobota
wybujały trawnik woła
czeka znowu mnie robota
Lub też Wena niegodziwa
która sama spać nie może
sprawdzić chce i skontrolować
czy przypadkiem coś nie tworzę
Komentarze (17)
Kiedy Wena ma wpływ na poetę, nie odpuści mu i tak
długo będzie przy nim trwać, aż ten spełni jej
życzenie w postaci wiersza, który ujrzy światło
dzienne, choćby taki jaki przed chwilą z przyjemnością
przeczytałam :)++
Wiersz ma tytuł „Przebudzony”, ale Ty śpisz twórczo.
:)
Obudź się wreszcie proszę.
Refleksje o poranku. :) A ta wena może i niegodziwa,
ale zrobiła dla Ciebie Gregor wyjątek.
Przeczytałem z przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie.
Każdy nowy dzień niesie wiele możliwości. Ładny
wiersz.
Pozdrawiam :)
Oj tworzysz:)i to jak:))
Pozdrawiam**
Ładny poranek :) :) pozdrawiam i głos zostawiam +
Każdy z nas kiedyś w swoim życiu staje się przebudzony
:)
Ładny poranek. Jak tam trawnik, już po, czy jeszcze
przed? Pozdrawiam :)
Życiowy przekaz skłaniający czytelnika do refleksji
nad wartościami owego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Pięknie budzi się dzień z ciekawą weną. Miłego dnia :)
To kawałek snów żywota,
pacierz, kawa i do płota.
Pozdrawiam Greg, ja też zaraz walę do ogrodu.
Dobre. A ta wena wierniejsza od najlepszego
przyjaciela. Nie opuszcza. Pozdrawiam.
cóż, wena trawnika nie skosi, ale na fajną sobotę się
zanosi...samo życie+:) pozdrawiam
wena będzie zadowolona!
Najważniejsze to zdrowym,
zaczynać dzień nowy!
Pozdrawiam!