Przecież wiesz
Słońca zbyt blade na firmamencie
niebieskim,
dziewczyny śniade nie cieszą wzroku... i
błękit...
też nie raduje, nie rodzi westchnień na
piękno.
Gdzie podziać serce, komu zawierzyć mam
tętno?
Piękno, co z pięknem się dogadało
przedwczoraj,
dzisiaj uciekło nie mówiąc nawet: "nie
pora".
Nie pora roku teraz nastała na szepty -
nie ma dla tęsknot, w majach bez ciebie,
recepty.
Przepisu nie ma, "preskrybcji" zwięzłej na
spokój,
na zapomnienie, gdy jesteś cieniem u
boku.
Istotą świata, popartą myślą o niebie -
nie tym w zaświatach, lecz tu i teraz.
Nie wiesz? Nie wiesz?
Komentarze (22)
Pytania, niedomówienia, tęsknoty.
Dwoje na oddzielnych huśtawkach.
W zasięgu słów, głodnych oczu,
na zawsze do nie/razem.
Przysłowiowy czas dopisze swoje.
Na nostalgię, przypomnienia, patrzenie w dal, która
jak bumerang.
Na taki stan zaćma nie pomoże.
Zostanie Poezja chwil
wystukanych tętnem. Z błędem?
Z pozdrowieniami dziękującymi.
Bardzo zgrabnie skrojony.
Przyjemnie było poczytać.
Fajnie przekazane. Piękno z pięknem się dogadało
przedwczoraj - świetne! :)
wiem a nie wiem... sporo dzieje się a my pośrodku
czegokolwiek ...
to też SKS :-))))))))
No to zmiana okularów :-))))))
SKS - nie widzę tej zmiany.
Albo czeka mnie zmiana okularów :-))
A dziękuję Ziom, Powiślański
Fajnie napisane, a a recepty na nic nie ma, tylko
wskazówki, które się sprawdzają albo i nie. Pozdrawiam
*Lekka korekta w końcówce
A jeśli nie wróci?
Wróci jak Bóg w niebie.
Czymże chłystku jakiś
mam przekonać ciebie?
Kto tu mędrcem? - pytam
A tu masz zwyczaje...
mędrzec pyta grzecznie
i nic nie dostaje.
Responsu żadnego.
Ot nastała pora,
że mądry ustępuje
względom Pre-da-tora.
Cóż to jest za imię?
Wymysły Schpielberga.
W dyskursie mądrości
jest niczym obelga.
Tym mianem określić
przychodzi potwora
Gdzie daleko szukać?
Toć mamy Kaczora.
Gnoma, co avatar
ma raczej na twarzy,
knowaniem skrzywionej.
Tylko o tym marzy,
by świat zniszczyć cały.
O i masz swoje imię,
ot i despekt cały.
Zmień więc swe przezwisko -
usuń tę maszkarę.
Zrób tak, a poniecham
dać na ciebie karę -
i odstąpię od klątwy,
w której twoje geny
zmuszają do tego
byś z pomocą weny
miłością nas karmił
całkiem niespełnioną.
Wybieraj, Predatorze,
dobroć nieskończoną,
którą okazuję.
Jeśli nie chcesz, trudno,
lecz już ci współczuję.
Bo przepadłeś w otchłani
kosmicznej niecnoty.
Ach wybacz, już kończę,
gdyż nie mam ochoty,
strzępić tu języka
na takie głupoty.
Płaszcz pomóż założyć,
przestań predatorzyć - gamoniu.
Już znikam.
A jeśli nie wróci?
Wróci jak Bóg w niebie.
Czymże chłystku jakiś
mam przekonać ciebie?
Kto tu mędrcem? - pytam
A tu masz zwyczaje...
mędrzec pyta grzecznie
i nic nie dostaje.
Responsu żadnego.
Ot nastała pora,
że mądry ustępuje
względom Pre-da-tora.
Cóż to jest za imię?
Wymysły Schpielberga.
W dyskursie mądrości
jest niczym obelga.
Tym mianem określić
przychodzi potwora
Gdzie daleko szukać?
Toć mamy Kaczora.
Gnoma, co avatar
ma raczej na twarzy,
knowaniem skrzywionej.
Tylko o tym marzy,
by świat zniszczyć cały.
O i masz swoje imię,
ot i despekt cały.
Zmień więc swe przezwisko -
usuń tę maszkarę.
Zrób tak, a poniecham
dać na ciebie karę -
i odstąpię od klątwy,
w której twoje geny
zmuszają do tego
byś z pomocą weny
miłością nas karmił
całkiem niespełnioną.
Wybieraj, Predatorze,
dobroć nieskończoną,
którą okazuję.
Jeśli nie chcesz, trudno,
lecz już ci współczuję.
Bo przepadłeś w otchłani
kosmicznej głupoty.
Ach wybacz, już kończę,
gdyż nie mam ochoty,
strzępić tu języka
na takie głupoty.
Płaszcz pomóż założyć,
przestań predatorzyć - gamoniu.
Już znikam.
Życie to nie zabawa w chowanego :( Nie należy też
żądać od miłości, żeby była na każde nasze zawołanie a
raczej pozwolić jej na wybór w jakże delikatnej
życiowej sprawie.
Mądry cytat twierdzi: nic na siłę.
Miłego dnia.
:-))
;)
RE: Angel
Powiedział mi niegdyś mędrzec sprawiedliwy:
"Chłopie, żyjesz po co?,
Aby być szczęśliwym!
Czy Polska to, Kongo,
czy kraj gdzie Mandela -
trzeba żyć dla szczęścia,
myśleć, że niedziela
każdym dniem następnym,
że rok każdy będzie,
tym rokiem przestępnym,
który szczęście niesie,
bo dłuższy o dzień.
Dlatego Predator,
ty się w końcu zmień.
Uśmiechnij się do siebie,
nie pisz jej o smutku,
nie mam jej miłością,
to i tak bez skutku.
Ciesz się życiem,
baw się - niczym celebryta.
Jak przestaniesz pisać
pomyśli kobita,
że inna nastała.
I wróci do Ciebie,
bo będzie się bała.