Przeczucie
Ojciec za dwa miesiące miałby 90 lat
Błagał, powtarzał – nie chcę lekarza.
Wyniki dobre, serce jak dzwon,
tylko na skórze bolesna rana,
więc do szpitala zabrali go.
Kroplówka, cewnik w parze z pampersem
i niknął w oczach, choć chłop jak dąb.
Kochana córciu, córciu – półszeptem –
mnie nie wypuszczą, nie wyjdę stąd.
Wracał myślami ciągle do domu,
tam jego azyl, bezpieczny schron.
Tutaj – powiadał – mogą mi pomóc
przejść z tego świata na inny front.
I niewydolność – tak – oddechowa
(chociaż z łatwością w góry się piął).
Trudno zrozumieć, zaakceptować –
zawsze był sprawny i nagle zgon.
Komentarze (50)
Pomilcze...
Ze wzruszeniem przeczytałam wiersz. Ileż czułości i
szacunku zawierają wersy. Tato jest z Ciebie dumny
Zosiu:-)
Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję, że zajrzałaś na
mój profil, miło mi, Celina:-)
pięknie napisałaś.po prostu pięknie. wzbudziłaś emocje
bardo wzruszający wiesz tak normalnym językiem bez
patosu i bez udziwnień napisany, jakby do mnie, mój
mąż podobnie umierał, pozdrawiam Zosiu :)
Czytałam ten wiersz. Bardzo dobry.
pozegnałam trochę bliskich, w grudniu brata, 20 lat
temu ojca(miał 61lat), a 8 lat temu córkę (miała 23
lata). Napisałam setki grafomanskich wierszy po jej
odejściu, później kilka mniej grafomanskich, ale w
żadnym nie potrafię pokazać jak boli, choc udało mi
sie ten ból ujarzmić i ukryć.
Przepraszam za te wynurzenia, ale wiersz...
Przykro mi...
Za wsparcie w trudnych chwilach bardzo wszystkim
dziękuję
Ewuszka, bardzo dziękuję. Przeglądałam strony i
znalazłam tatę:
http://www.mok.kowary.pl/wp-content/uploads/2014/10/Sl
o%C5%82sity-03_2014_EKRAN.pdf
Bardzo obrazowo piszesz
bez słów...
wielka szkoda, bardzo mi przykro... na pewno lepiej by
było w domu... bardzo poruszający wiersz
Cholerna medycyna. Skończyło się godne umieranie we
własnym łóżku. Mojej babci się udało... Przejmujący
wiersz, Zofio
Szkoda życia. Kiedy odchodzi
śmierć jest zawsze zaskoczeniem i bolesną raną , że
już nigdy...pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny i komentarz.
Pozdrawiam.