Przed indywidualizacją
Wytrwałe dzieci szepczą wciąż za oknem
bawią się w piasku już od 5 lat, od kiedy
tu zapuściłem korzenie
w kółko powtarzają, że trzeba się uczyć
nawijać nici na drewniane
szpule ze swych snów
Dzieci te nie zapomniały języka w gębie,
gdy zjawił się
koń szaropióry – Pegaz Złotousty,
wieloręki orzeł wiatru pustych
przestrzeni
Już tak się rozsiadły na krawędzi mego
czasu, że
tracę z oczu brzeg. Moje dłonie zatapiają
się w suknie
jej twarzy. Wyśniona Gabriela splata nas z
żywym
ogrodzeniem. Pojawia się trzecia i czwarta
osoba
A ona wciąż umiera w swoim zaciszu
Morfina, kofeina, bóstwa naszych starych
lat
Zniszczone sita ciał, rozpadłe struktury
Los, wyrok, opowieść o znajomej co umarła
na raka
I ja tam byłem krew i wino piłem, a czego
nie
widziałem, to się objawiło w mojej skardze
bezimiennej
Nagle jedno z tych dzieci oddala się na
kwiecie lotosu
płynie w górę rzeki z wstecznym prądem
czasu,
marzy. Te wielkie połacie, te części świata
– to dzieci, morze,
piasek, droga i rodzące kobiety
Zostawiają nas z naszą gonitwą i trwają
jak
podstawy, centra, przyczółki, bazy. A my
gonimy jak te osły,
którymi w istocie jesteśmy
Nasze rozwoje, nasze punkty docelowe
nakładają się przezroczystą
opończą na te wielkie płaszczyzny
zapomnienia o misjach i celu
I właściwie przechodzi myśl przez głowę, że
stamtąd patrzę na siebie i
znane osobistości tego świata wzrokiem
poważnym i boskim przez odległość
Pragnienie odpoczynku mnie im przywraca,
rozkoszy płynu,
ciszy która ma oczy i brzmi jak oczy, albo
podobnie się pisze,
czyli wygląda
Gdzie by nie pójść te dzieci i ich
tajemnicze gesty, zaklinania i
zabawy i przyjaźnie. Jak tu nie wierzyć w
reinkarnację?
Kończę wątek, czas najwyższy oszczędzić
słowom rozbiegu,
bo zagadka może się ulotnić w
dopowiedzeniu, którego nie ma
Bo na pewno moja łódź nie chce osiąść na
mieliźnie sensu,
czy jakiegoś bólu, co mnie gdzieś
sprowadza. Nawet obozowicze śnią.
Komentarze (1)
"Los, wyrok, opowieść o znajomej co umarła na raka
I ja tam byłem krew i wino piłem, a czego nie
widziałem, to się objawiło w mojej skardze bezimiennej
Nagle jedno z tych dzieci oddala się na kwiecie
lotosu..."
To dobrego na najbliższą przyszłość, oddaną jawie i
snom.