Przed lustrem.....
Skupiona, zapatrzona w odbicie z lustra,
śledzi ją wzrok z naprzeciwka i pustka.
Własnym spojrzeniem swe ciało
bezwstydzi,
a to ze zwierciadła udaje, że widzi.
Dłońmi zakrywa piersi, odruchem
skromności,
spuszcza wzrok, boi się swej naiwności.
Jaką przyjąć pozę, by odbicie nie
kłamało,
samo w sobie było pląsem, nagie ciało.
Klęka przed lustrem, opiera pośladki na
piętach,
zawstydzona, wyuzdana, nieskromnością
przejęta.
Nikły płomień gasnących świec nieśmiało
wodzi,
po nagich ramionach, rozchylonych udach,
brodzie.
Ustach, a język zwilża rozgorączkowane
pragnienia,
jej piersi uniesione,dając drżenia
spełnienia.
Mrok zakłada jej koszulkę- przezroczystą,
zwiewną,
noc otula ciało, czyniąc ją tajemną,
niedostępną.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.