Przed podmianą
Wczoraj wszystko było inne...
mroczniejsze w widzeniach,
spłukiwane w deszczu.
Teraz zmierzch spokojny…
po godzinach oddanych
przeznaczeniu
najcieplejszym promieniem
utraconego południa.
Brzeg przymarznięty
do fulgurytowej łzy
- zapierał siłę fali…
gdy stałeś
w dosychającym błękicie
pragnąc,
by ona znowu tak blisko,
jak tamta, gdy wzburzona
sięgała krtani.
Daleko, ponad hukiem,
jaźń zapisała
krzyk niemożliwy klucza,
bo przecież chłód
- dlatego tylko mewy
bieliły się w skrzącej kipieli.
Noc. Już nie ma żaru
w ostatnim papierosie.
Od rana – sam na obcym pokładzie.
* podmiana - wymiana załogi
2/14/21

Alina1948




Komentarze (17)
Anuś, dziękuję.
Pięknie, pamiętam ten tekst...
Świt już dawno doświetlił drzewom korony.
A ja...
Jak przedtem, tak teraz - dziękuję za wszystkie
refleksje, zostawioną pamięć, ciepło.
Szczęśliwego zdrowia, niezatapialnej miłości.
Cała jesteś poezją Alino. Wierszami sięgasz do głębin
serca.
Wirtualnie przytulam.
Pięknie i melancholijnie o samotności, wiersz
poruszył.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ciekawe nawiązania do podmian załogi na
statkach... Teraz bardzo utrudnionych przez wirusa...
Samotność w życiu jak samotny marynarz... Ładnie
napisane.. Pozdrawiam serdecznie
Witaj Alinko ;)
Tak samotnie w chłodnych myślach z tęsknotą kipiąca
łzami.
Czekanie jest ciężarem i potęguje żar i złość. Pewno
nie...
Serdecznie pozdrawiam.
;)
Oj, tu trzeba wracać, chłonąć na spokojnie. Obraz musi
się wyłonić i utrwalić.
Ładnie napisane o smutku, przemianie (podmianie).
Ciekawy i zatrzymujący.
Pozdrawiam ciepło:)
ładny wiersz ...
Dotykająco!
Pozdrawiam Alinko.
Słona ta melancholia.
No niestety, wszystko ma swój koniec, może oprócz tej
fali, jeśli pozwolić jej płynąć w dowolnym kierunku.
Niezwykły, słony klimat. Nie odróżnisz morza od łez.
Bardzo poetycko z przeszywającym smutkiem...pozdrawiam
Alinko
Piękna melancholia.
Pozdrawiam