Przed snem
Szepty nocy kołyszą dziś nas do snu
gładząc myśli jak puch śnieżnobiały,
całują usta dotykiem spokoju.
Tylko cisza spowiła nasze pragnienia,
a milczenie maluje obrazy wspomnień
zatrzymanych w cieniu
dogasającego słońca rozmarzenia
zastygłego w żarze przeszłości.
Przez przymknięte powieki
przesuwają się mgliste poranki
wtopione w górskie doliny.
Uśmiech twój,
gdy patrząc w niebo liczysz wierzchołki
sosen
łagodzi moją niepewność.
Uciekamy znów leśną ścieżką,
by zaznać trochę samotności,
zakopać się pod grubą warstwą zielonej
ściółki
i już o niczym nie myśleć.
O niczym? Nie...
Może tylko o nas
- zdyszanych zawodników wyścigu o
szczęście,
którzy zgubili się w kropli rozkoszy?
W leśną ciszę wtuleni,
zaśnijmy na skraju snu.
Komentarze (2)
Rzeczywiście, dobry na dobranoc ;) Wieczorem zajrzę
tutaj jeszcze raz...
Przepiekny oraz przepełniony spokojem wiersz czytajac
go ma sie ochote na taki błogi spokuj ktory nie zawsze
jest w naszym zabieganym życiu brawo