Przed wyjściem
Pewna mieszkanka Paryża,
wielce ceniła latanie,
nagle... przepadła bez wieści,
na nic się zdało szukanie.
Skryła się gdzieś pod łopianem
i siedzi w kucki samiuśka,
miast pójść na spacer gdzieś z Panem,
na lody, kawę, do łóżka...
Dziś cisza oplata ją całą,
tuląc dosłownie jak dziecko,
a przecież nie była tą małą,
którą porwano zdradziecko.
Choć z życiem to bywa różnie,
połyka zwykle w całości,
w nieznane zatapia próżnie,
oddziela ciało od kości...
excudit
lonsdaleit
00:00 Wtorek, 22 maja 2012 - ...
Komentarze (4)
A to nie jest optymistycznie, to raczej smutno tak
rozdzielać się na ciało i kość, dać się połknąć i
wyjść.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiersz bardzo dobrze się czyta, ale jakoś nie mogę
doszukać się w nim optymistycznego klimatu. A ostatni
wers dobijający. Pozdrawiam.
Można interpretować na różne sposoby.
Ja odczytałam jako ucieczkę w samotność, po
przebalowanym życiu.
A wiersz z przymrużenie oka...
zadumałam się lonsdaleit... dobry, mądry, życiowy
wiersz