Przeddzień sądu ostatecznego
Po cmentarzu niesie się dźwięk żałobnego
dzwonu
I budzi zmarłych jak kogut koło domu.
Powstawały szkielety z grobowego snu,
Uciekaj jak najdalej aż zabraknie tchu!
Idą grupami pod kaplice, szukają
grabarza,
Wdzierają się do środka po wino z
ołtarza.
Piją, szaleją, nie żałują szkieletu
starego,
Jutro nadchodzi dzień sądu ostatecznego.
Stypa czy wesele się właśnie odbywa?
Jeden drugiemu kielich z ręki wyrywa.
Popili sobie teraz przyjemności się
oddają
Z truposzkami w trumnach harce
uprawiają.
Noc się kończy dzień sądu nadchodzi,
Każdy w modlitwie do swej trumny
odchodzi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.