Przedporcie
Zmierzch zatoczył nad miastem koło,
w mroku zadrżały drzemiące drzewa.
Przebrzmiały, ucichły ptasie świergoty,
odpoczynku nadeszła senna pora.
Kot spłoszony fuknął, grzbiet najeżył,
puścił się pędem, zniknął za rogiem.
Wiązankę siarczystą wypluł przechodzień,
bełkocząc ruszył ku nowej przygodzie.
A sen nie przychodził, wędrowny magik.
Przyglądał się tylko , oczy mrużył.
Kołatał myślami w zmęczonej głowie,
przekładał na boki, zapędy studząc.
Dłońmi pochwycę snu srebrną nić ,
żaglu utkam lśniącą tkaninę,
odbiję od jawy brzegu w dal.
Snem otulona, pożegluję.
Komentarze (33)
podoba się
miłego dnia :)
dziękuję za odsłony i komentarze, pozdrawiam, miłej
niedzieli :)
I z dziarską miną,
w sen odpłynąć!
Pozdrawiam!
Witaj,
jak dla mnie ten wiersz jest jednym z piękniejszych,
które Tobie zrządzeniem talentu i weny fantazją
powstały.
Gratuluję.
Miłej niedzieli.
Serdecznie pozdrawiam.ej
Przepiękny klimat stworzyłaś, z wielką przyjemnością
przeczytałam. Serdeczności:-)
Zmierzch jest przedporciem, zaśnięcie portem, a sen
żeglowaniem. :) Fajnie ujęte.
Miłej niedzieli życzę
Bardzo na tak.
Dobrej nocki Virginio.
Śliczny wiersz.
wiersz ekstra klasa
Pozdrawiam serdecznie
piękny klimat marynistyczny...ahoj żegluj do
bezpiecznego portu :-)
pozdrawiam serdecznie:-)
Bardzo miło przeczytać było...
+ Pozdrawiam
Ladnie , z cieplym letnim klimatem wiersz,
Pozdrawiam virginio.:)
Zatem żegluj "marynarko" ;-)
Ładnie osnułaś nadchodzący nieśpiesznie sen.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam z podobaniem :)
bardzo fajny klimat stworzylas...
pozdrawiam;)