Przegapiona okazja
Nie żyłem jeszcze gdy Karol Wojtyła na
stolicy piotrowej zasiadał
Nie było mnie gdy słowa: "Niech zstąpi duch
Twój" na polskiej ziemi wypowiadał
I choć dane mi było zobaczyć go z bliska
Nie jest zbyt ciężka ma doświadczeń z Nim
walizka.
Bo kiedy pierwszy raz człowieka tego na
oczy widziałem
Byłem zbyt młody, jeszcze wtedy pojęcia nie
miałem
Czymże sobie na takie zasłużył pochwały
By jednego dnia wielotysięczny lud
zgromadzić cały.
Lecz nawet potem nad tym się nie
zastanawiałem
Przeleciało życie, a ja je przespałem
I jestem teraz tu w momencie jego
śmierci
Czuję ból, bo coś dziurę w mym sercu
wierci
Spójrz sobie sam teraz w oczy kolego
Czy ty w ogóle choć chwilę wierzyłeś w
sługę Bożego?
Czy aby na pewno poczynania jego
rejestrowałeś?
Czy aby na pewno z nim życia swego historię
pisałeś?
Żałować, żałować, żałować rodacy
By nawet w tych chwilach wolnych od
pracy
Nie móc pokus odrzucić, z diabłem wygrać tę
bitwę
By choć przez momencik, ofiarować Jemu
modlitwę
Ale cóż teraz począć? - życie dalej
biegnie
Mam ja nadzieję, że drugi raz w ten sposób
już Polska nie polegnie.
I choć Jan Paweł II odszedł w pełni
chwały
Choć życie swe oddał, trwalsze niż ze spiżu
słowa Jego pozostały.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.