Przejscie przez śmierć
Odplynal czas a ja razem z nim
poplynelam do lak pustych i wznioslych
jak szum fal w nadmorskiej zatoce
zatopilam sie w slonej wodzie
umarlam
u wzgórza Tatr znow stoje
z powiewem wiatru wznosze sie
do gromow i burz ognistych
plone
i umieram gdzies
podchodze pod bramy zycia
zatapiam sie w chmurach niebieskich
spedzam zycie na patrzeniu w slonce
wiecznosc piekna i wzniosla
odrzuca mnie
Stąpam znow po ziemi
Patrze w biale chmury przebiegajace
nademna
czuje zapach traw i kwiatow
Bol straty znow dopadl mnie
przezylam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.