przeklnę cię...
wypłynęła kurka wodna
i wtedy kur zapiał
na kurzą melodię
kurna Olek urwał nać
ileż można niech to szlag
patrzeć na to kurcze blade
nie chcesz już kurcze pieczone
całuj w mordę jeża
a niech cię drzwi ścisną
kij ci w oko jasny gwint
by cię dunder świsnął
ja cię kręcę w obie ręce
kurza stopa i motyla noga
gdzieś w oddali się przewija
kurde balans już nie mogę
niech mnie kule biją
trochę przekleństw tutaj macie
trochę urwał i kurdele bele
i holender i kurtka na wacie
a jeszcze jest ich wiele
Komentarze (12)
Jest ich chyba jeszcze bardzo wiele xD Pozdrawiam
serdecznie +++
:))) ...niech to dunder świśnie...:)))
Pozdrawiam!
Oooo jasna pała ;-)) niezłe
Pospisuje sobie... pozdrawiam serdecznie
Warto się ich nauczyć na pamięć. Przyjemne dla ucha.
To nie to co łacina w wyższych swerach.
Pozdrawiam
Ryszardzie, aż miło się czyta z ironią w tle to fakt i
uśmiech zostaje na twarzy;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i uśmiech ślę, Ola:)
jest jeszcze kurde blaszka...uśmiechnęłam
się...pozdrawiam serdecznie.
Warto sobie przypomnieć i użyć jak będzie trzeba:)
To jest genialne no taki zestaw takiej zbiór.
Dziś u ciebie jestem i nadrabiam nieobecności.
Nie lubię przekleństw, ale kurde blade całkiem
przyzwoite, fajny wiersz, pozdrawiam serdecznie.
Witaj Rysiu:)
U mnie króluje "kurde balans"
Pozdrawiam:)
Frywolny, nieco kabaretowy. Przednia żonglerka słowna.
Ekstra wiersz na niedzielę -
niech dunder ściśnie autora
i kurdele bele. :):)