przekwitła chwila
unoszę się w jesienne niebo
dziś bez gwiazd z połową księżyca
czekam kiedy ona tu wróci
nową drogę dla nas wytyczam
nie będę pytał gdzie dlaczego
gdy opadną wieczorne cienie
nocny wiatr odeślę do czorta
obudzę to co we mnie drzemie
odwracam się słyszę wołanie
jakiś głos niosą srebrne sosny
spadają pierwsze płatki śniegu
to tylko drzew jest płacz żałosny
ona jest ciągle w moich myślach
uczepiony przekwitłej chwili
już zasypiam snem wartownika
by jej kroki mnie obudziły
Komentarze (36)
Bardzo wymowny wiersz traktujący o Miłości.
Elena Bo - pozdrawiam :-)))
zofiaK - wszystkiego miłego :-)))
Ja za zofiaK: )
piekny wiersz
karl - pozdrawiam :-))
przekwitły chwile jak kwiaty,
czas też pogubił liście,
ludzie co kiedyś młodzi,
teraz widnieją na liście.
Pozdrawiam serdecznie
zielona dana - to jest tak czujny sen, że nawet mysz
się nie prześlizgnie :-)))
Zastanawiam się nad tym snem wartownika. Czy wartownik
powinien spać? ;o)
Ładnie wyrażona tęsknota.
milyena - wszystkiego miłego :-)))
_wena_ - pięknie dziękuję :-)))
Tadeusz Grzywacz - dzięki :-)))
tańcząca z wiatrem - dobrze by było :-)))
Ziu-ka - miło mi :-)))
Romantyczna melancholia
w ciekawym wierszu.
Udanego popołudnia:}