Przełamać szarość
W kolejce manekinów czekając,
Obnażony, w zamszowej poświacie,
Układałem małe kolaboracje.
Marzyłem, jak się kukły zmieniają.
Stojąc jak żołnierz porcelanowy,
Chcąc poróżnić ponure maski,
Rzuciłem cieniem i blaskiem,
Tnąc ostrzem jednakie głowy.
Plan snułem pajęczyną misterną,
Jak zmieniać tą obskurną masę?
Nabrzmieć formą, nadać krasę,
Rozczepić, pryzmatu barwą bezczelną.
Mosiężnym wzrokiem zastygłem,
Znieczulone wbijając źrenice,
Igłą, podżegałem jeszcze w aksamicie.
Próbowałem – pokonany poległem.
Komentarze (1)
Spróbuj jeszcze raz:)