Przemijające chile
"Wśród siedmiu dni tygodnia Jednakich tak W tańczących deszczu kroplach Zawodu łzach Po lustra obu stronach W nowych wciąż marzeniach Gdzie jestem, gdzie mnie nie ma Już nie bardzo wiem"
Nim wróciłam do Ciebie
z podróży po świecie
tęskniłam, lecz w marzeniach
byłeś blisko przecież.
Sobotę mi obiecałeś,
noc jak podarunek,
jak najlepsze lekarstwo
na duszy frasunek.
Lecz w sobotę nie mogłeś
bo nie wypadało
bo sprawy ważniejsze.....
nie spałam
i myśląc o Tobie
wiedziałam już na pewno,
że nie dobrze robię....
czekając.
W niedzielę pojechałeś
gdzieś na wschodnia stronę,
lecz wróciłes ze świtem-
nim sen z powiek opadł
tuliłam sie do Ciebie
jak do kotki kociak.
We wtorek mój byc miałeś
lecz zmienileś zdanie,
bo planowac nie możesz..
i gdy spałam sama
przyszłeś niespodzianie...
chciałam by tak było.
Cały dzień moim byłeś-
ale sie skończyło.
We środę w samotności
liczyłam godziny-
wyobrazajac sobie Twoje oczy,
usta i dłonie pragnęłam
móć Cię widzieć choc chwilę.
Bez Ciebie zasnęłam.....
W czwartek melancholii
otulona szalem
nie mówiałam jak tesknię,
ze samotność boli,
a Ty ciągle cos robisz,
zawsze za czyms gonisz...
W piatek czas wolny
mialam przed południem
ale załatwiałes sprawy służbowe
z jakimś ważnym "trutniem".
**
W sobotę leżąc na łożku patrzyłam
na niebo granatowe...i wtem po tym
niebie
łabędzie śnieżnobiałe gładko
przepłynęly.
Ty też je widziałeś.Gdy z ich piór pył
srebrny
leciał na Twe włosy..stawały sie białe.
Lśniły srebrem -jako moje w poświacie
księżyca.
Patrzyliśmy wtedy razem,
choć daleko od siebie.
Ja staruszka- Ty starzec..
wolno idąc po lesie
w jedno niebo wpatrzeni,
jeden wiatr głos nasz niesie-
by konar sie oprzeć i ulżyć zmeczeniu.
***
To był wtorek czy sroda,
gdy tak zabiegani
nie mieliśmy ochoty
ani siły być sami??
A w sobotę-pamietasz?
jak w łóżku spleceni rozmawialiśmy
cicho..
potem w ciszy we włosy Twe palce
wsunęłam
objąłeś mnie mocno..ramiona,
których czułości nigdy nie zapomnę!
I nie wiedziałeś,
że marzyłam wtedy
móc mieć Cie jeszcze
choc chwilę...ale Ciebie...
ech........
A teraz twarz Twa zmarszczkami pokryta,
przygarbione plecy..I CZAS..
CZAS JUŻ TYLKO DO NAS NALEŻY....
Komentarze (1)
Ładne. Podoba mi się, wiersz "gra na emocjach". Nie ma
niczego gorszego niż rozczarowanie... Pozdrawiam!