Przepite odejście
Zapadł wyrok.
Nic nie zmienię.
Tylko się pogodzić mogę.
Przyjąć do siebie cierpienie.
Zobaczyć ostatni raz tę osobę…
Złożyć ciepły pocałunek
Na zimnym, prawie już martwym czole,
I wziąć do ręki trunek…
Zapomnieć na chwilę mogę.
Że jestem marną istotą,
Że nie mam wpływu na życie,
Że choćbym się starał jak mogę
I tak odejdą – to wszystko na nic.
A potem gdy wytrzeźwieje,
Iść znów do szpitala.
I usłyszeć dwa słowa:
„Nie żyje”.
Pomyśleć że gdy umierała,
Nie byłem wtedy przy niej.
Że zamiast trzymać za rękę,
Siedziałem zalany w trupa,
Przy barze i kelnerze.
Komentarze (3)
bardzo poważny wiersz... o naszym zyciu...
piękny!
piękne...
treściwe...
życiowe i..takie realne, bliskie, prawdopodobne.
smutne ...
brak słów do opisania tego co przeczytałam
Ta sytuacja i słowa zrobiły z tego wiersza wnetrze.
Piszesz z głębi i to jest najwazniejsze :)
Piekne