Przepraszam...
Jest mi źle, bo odkryłam, że nigdy nie
kochałam Cię!
Zraniłam Cię, jak róża rani kolcem
delikatną dłoń
Zraniłam nożem bezduszności
Ukułam szpilką samolubności
Odeszłam jak odchodzi lato
A teraz nastała pustka…
Ty jak gołe drzewo, bez liści jesienią
stoisz
I nie wiesz, co zrobić masz
Ja Ci powiem
Przeczekaj zimę srogą i mroźną
Może czasem szron siądzie na sercu twym
Ale spraw by nie zamarzło jak uczucie moje
do Ciebie
Ja wiem…
Doczekasz się wiosny
Znów wypuścisz liście szczęścia i
miłości
Zmienisz się z samotnej gąsieniczki w
radosnego motylka
I pofruniesz do kwiatka by pić nektar
życia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.