przepraszam
na bezdrożu dróg
się spotkaliśmy
noc była zimna
nieznana
twoje oczy zwrócone ku niebu
twoja twarz tak przejrzysta
usta delikatne...
po twarzy łzy lekko spłynęły
nadzieja powoli zaczęła upadać
strąciłam ją w otchłań
mojej duszy
gdzieś w oddali
ujrzałam ją...
niecierpliwie czekającą
na kolejną szansę
aby zaistnieć...
niestety...
został mi tylko ból...
przepraszam, ale nie mogę tak dalej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.