Przepraszam Panie...
Przepraszam Panie za chwile
zwątpienia...
w Twą miłość...w twe istnienie...
Przepraszam Cię za chwile złości
I gniewu obróconego przeciwko Tobie
Przepraszam za chwile w których
Przemawiało wyłącznie moje EGO
Przepraszam, że żałowałem, że żyje
I zamiast piąć się w górę
Spadałem coraz niżej i niżej...
Zbliżałem się do bram...piekielnych
Zapominając o bramie Niebios...
Przepraszam, za to że chciałem
By moje życie wiodło mnie
Ścieżką prostą, łatwą i wygodną
I nie chciałem nieść krzyża
cierpienia...
I nie mogłem uwierzyć bo nie
widziałem...
Bo nie słyszałem...Bo nie czułem-CIEBIE
A przecież Ty przemawiasz do mnie przez
Piękno otaczającego mnie świata...
Przez drugiego człowieka-mojego brata...
Tylko ty jesteś doskonały
I tylko twoja miłość jest wieczna
Tylko Ty jesteś Wielki
A jam jest tylko mały, nieporadny
człowiek...
Który przecież z Twoją pomocą tak wiele
może...!
Dlatego przepraszam Cię Panie za każdą
chwilę
W której raniłem serce Twoje...za
chwile...
Którymi dodawałem kolejne gwoździe
cierpienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.