Przepych
Przepych
Widzę droga sąsiadko,
jak z lubością przyglądasz się
swoim kwiatom na parapecie okna.
Słyszę monolog twój miły
bo kwiat tobie nie odpowie.
Co rano dokładnie
wymierzasz w dzbanku wodę,
specjalną z minerałami
do użyźniania gleby
by kwiaty nie cierpiały głodu.
Delikatną ściereczką-zapewne z
jedwabiu-,
każdy liść a później łodygi
z kurzu który zniewala fotosyntezę,
zgarniasz do wnętrza szmatki
by zgrabnymi ruchami dłoni
strząsnąć kurz na zewnątrz okna
wprost na ulicę.
Ileż troski wkładasz aby zakwitły
kwiaty,
a są przeróżnej soczystej barwy,
wabią swoim zapachem moje oczy
spragnione koloru
bym podziwiał subtelny przepych
natury...
Łódź 08.02.2015 Mirosław Leszek Pęciak
Komentarze (1)
cudownie piszesz widać,że kochasz naturę Pozdrawiam:))