Przerwane
Wczoraj w nocy czytałam wiersz -
o ptakach wypłoszonych z gniazd,
dźwiękach zbyt głośnych,
niezrozumiałych. Miejscach,
gdzie inne domy.
Ona słuchała Eagles of Death,
kiedy skończyła się piosenka
nastąpił wystrzał. Fajerwerki,
czy koncert nadal trwał?
Światło! Niespodziewanie
światło gasło.
Spojrzała jeszcze na gitarzystę,
z tyłu ktoś krzyknął Allah Akbar!
Myślałam: Jaki Bóg?! Gdzie prawda?
Przez sufit wyszła na ulicę,
ta zawsze w kolorowych światach.
Na granatowym podkoszulku
kilka nieschnących krwawych plam.
Cicho. Niech teraz będzie cicho,
nawet niech światła ciszej płoną.
/poprawiony czerwiec 2016, maj 2017/
Komentarze (185)
Skoro terroryści tak kochają śmierć i chcą iść do
allacha to niech staną w rządku i nawzajem się
zaztrzelą. Będą szybciej u niego. Po co mają zabijać
tych którzy kochają życie.
Dotknął mnie obraz: dziewczyna leży na ulicy, w
granatowej podkoszulce, na piersi jej dłoń. Oczy ma
zamknięte, a podkoszulka... ciemne plamy:(
WBB - dziękuję. Poprawiłam.
bardzo dobra treść...
ale u ciebie jak zwykle...potrafisz
Akbar
Takie tragedie, poprzez ich ogrom, postrzegamy jako
coś anonimowego, co dotknęło cały Naród, rzadko myśląc
o pojedynczych ofiarach: czyichś dzieciach, matkach,
ojcach, żonach.
Twój wiersz uświadamia czym naprawdę jest śmierć.
Przerwana nagle czynność, myśl, zniknięcie świata,
ciemność. I ból tych opuszczonych.
Nie potrafię nic więcej napisać, bo pustkę mam w
sercu.
Od wczoraj.