PRZESTROGA
O, mój Boże! Co się dzieje? Nawet słońce
dziś się śmieje
Już nie mówiąc o prezesie, który radość w
sercu niesie.
Jest szczęśliwy jak cholera, bo odbiera od
dealera
Za tysiączków całą stówkę grafitową cud
Renówkę.
Już od rana myśli sobie, ależ nią wrażenie
zrobię,
Gdy się w pracy dziś pojawię i przed oknem
ją postawię.
Teraz wszystkie baby moje i mężatki i
dziewoje
A koledzy niech z zazdrości oblizują tylko
kości.
Z takim autem jak z dziewczyną. Wszystkie
troski zaraz miną
I z metryki lat ubędzie, gdy się w taką
furę wsiędzie.
Gładkość drążka, kierownicy mają w sobie
coś z dziewicy.
Zapach wnętrza też odurza, to prawdziwa
zmysłów burza.
Obłe kształty i bajery budzą podziw całkiem
szczery
I liczników cała masa, to jest właśnie auta
klasa.
Kiedy pedał gazu wcisnę i światłami z dala
błysnę,
Wtedy nawet setką koni żaden wiatr mnie nie
dogoni.
Niech no tylko silnik zagra, niepotrzebna
będzie Viagra,
By orgazmu wielka siła po asfalcie mnie
goniła.
Oj, pamiętaj mój prezesie, gdy fantazja cię
poniesie,
Niechaj silnik swoim szumem nie zawładnie
twym rozumem.
Komentarze (17)
Wiersz w dobrej formie i przestroga na miejscu.
Bardzo fajny. Akurat na poprawę nastroju. No i jak dla
mniej jest prawdziwy ;)