Przeszłość z przyszłością
Nowy świat się narodził
Wraz z poranną mgłą
Delikatny, ciepły jeszcze dziewiczy
Nowy a jednak tak znany…
W mej pamięci wspomnienia
O niej, tej niewidzialnej
Nienazwanej, niezdobytej
Tak bliska a odległość
Niemożliwa do pokonania… przeze
mnie
Zamknięta w metalowej klatce strachu
Trwa w bezsenności, samotności uczuć
Która pochłania ją od środka
Stracona dla mnie i dla tego świata
Odgrywa swoją przyziemną rolę
Jej kurtyna już dawno opadła
Zbyt ciężka na Jej barki…
Ucieka przed przyszłością
W której ja i wszyscy oprócz mnie
Mają swoje miejsce
Nasze drogi przyjaźni raz skrzyżowane
W uniesieniu uczuć zejść się nie mogą
A w strachu przed sobą rozchodzą się na
zawsze
Niemożliwe możliwym nigdy się nie stanie
Ona moją, ja Jej nigdy nie będę
Nawet gdy niebo piekłem się stanie
A piekło niebem żyć będzie
Ja dla niej obcym pozostanę
Do końca dni swoich
Amen.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.