[ Przez chwilę usta były rzęsami ]
Przeszłości.
Na równi Twoim ustom – moje oczy,
wpatrują się w zazdrosne rzęsy
i już też półksiężycowe wargi
ale czy – nie mógłbyś jeszcze
piękniej
mnie pokochać ?
Spójrz w dół jak się uginam i kruszę
nie panując nad niedostatkiem -
rąk, palców, drgających ramion,
zapachu deszczu we włosach,
strachu przed podłogą w środku nocy
i narodzin własnej wyobraźni
która zalewała chodniki
gdy powolnym krokiem
szliśmy na polowanie
własnych kontynentów
w środku i na zewnątrz
ciała i gwiazd
tak po prostu
przed siebie
Komentarze (3)
(Znowu wklejam bo nie ma)
Bardzo lubie Twoje wiersze.Od zawsze.Sa takie
inne,niebanalne.
dalam koment do poprzedniego wiersza ale nie ma, moze
malo istotny, lub zbyt osobisty
i znow u Ciebie dobry wiersz, czytam i widze... to co
chcesz przekazac, jest prawie intymny, smutny,
serdecznie Cie pozdrawiam i sloneczka zycze:) u mnie
deszcz sie kolysze na wietrze, jakze potrzebny by sie
rozzielenic, zakwitnac, aby utkac lato kolorami:)
Początek trochę nudnawy, ale dalsza część bardzo
ciekawa, niebanalna, świeża. Bardzo wymowne,
sugestywne metafory. Może tylko warto by było coś
zrobić z powtórzeniem słowa "własne" - dwa na jedną
zwrotkę - trochę gryzie.