przez noc
ostatni już cień we mnie
do snu układa dłonie
oddech gorzknieje zapachem świec
gęstnieje jak rudy płomień
czyjś śmiech
i ziemia jak jedwab chłodna
otwiera rzek podziemne łona
i słowa chwytam pełną garścią
unoszę na ramionach
jak grzech
przez noc, przez noc
trwoga dojrzewa w bezruchu planet
i pieni się niebo od gwiazd wezbrane
już chodź
autor
pseudonim
Dodano: 2007-03-29 08:13:33
Ten wiersz przeczytano 540 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.