Przez otwarte drzwi
Przez otwarte drzwi wyfrunął ptak,
skrzydła miał tak poranione
lecz nie skarżył się, był smutny jak
małe dziecko porzucone.
Łez zabrakło już ,wylały się
zegar drgnął i stanął nagle,
czyżby to był tylko zwykły sen,
tylko czemu zwinął żagle?
Piękna podróż zakończona już,
los otworzył ciężkie bramy,
miłość serce tnie jak ostry nóż,
gdzie ty jesteś mój kochany?
Wszystko we mnie wciąż tak mocno drży,
serce przecież wiecznie kocha,
już uwiędły w gardle gorzkie łzy,
miłość bezszelestnie szlocha.
Gwiazdy z nieba wciąż wręczałeś mi,
tyle róż pełnych atłasu,
ptak zastygnął w swej rozpaczy, by
miłość przeszła próbę czasu.
Komentarze (12)
niestety miłość to nie tylko radośc to śmiech
to także rozpacz ból i cierpienie
smutek w twoim wierszu wskazuje drogę
Pięknie... z uczuciem i wiarą, że miłość nie
przemija... Wspaniały wiersz!
Ciekawe słowa nie pozostające bez odzwierciedlenia.
Miło było przeczytać. Pozdrawiam:)
Tam gdzie jest miłość, nie ma cierpienia! Pozdrawiam!
Nic i nikt nie zastąpi kogoś, kogo kochało się
bezgranicznie. Niepamięć nie wchodzi w rachubę.
Pozdrawiam.
Prawdziwa miłość jest wielowymiarowa i ponadczasowa.
Ładny wiersz:)Pozdrawiam :)
Smutny jest Twoj wiersz Magda,ale takie jest
zycie.Czas goi rany.Pozdrawiam:)
bo miłość jest nieraz silniejsza niż śmierć
pozdrawiam serdecznie:)
Dorotek,dopowiem.Znam historie,kiedy postracie
ukochanego byla ogromna rozpacz,a potem przerodziła
się w pogodę ducha,nawet uśmiech nad grobem,codzienne
kwiaty i rozmowy wieczorne przy mogile, w których
opowiadała,co udalo jej się zrobić każdego dnia.
Dorotek nie do końca zrozumialaś.To wiersz o
sytuacji,kiedy ktoś kogo kochamy umiera. Początkowo
nie możemy sie pogodzić z tą sytuacją,czujemy sięjak
male dzieci,bezradni porzuceni,czasem buntujemy
się,Wciąż mocno kochamy.Miłość przechodzi próbę czasu-
kochamy mimo że nasza druga połowa patrzy na nas z
wysoka.Może wtedy jeszcze bardziej,bo zdajemy sobie
sprawę,jak bardzo jest dla nas ważna. Tak jak
powiedzialaś -mimo wszystko jest dobrze,ale tzreba
czasem stoczyć ze sobą ogromną walkę.Pozdrawiam
Dorotek.
Uchwyciłaś słowami tę trudną chwilę, w której " zegar
drgnął i stanął nagle...", coś się skończyło, ale
pozostała nadzieja " ptak zastygnął w swej rozpaczy,
by
miłość przeszła próbę czasu " przerwania ...
Bardzo mi się podoba Twój wiersz.
Pozdrawiam.
piękny wiersz Magdo, ujął mnie zwłaszcza bezszelestny
szloch miłości i porównanie do porzuconego dziecka
(myślę, że powinno być raczej "zastygł"; i przyznaję
się, że nie rozumiem ostatniego wersu, moim zdaniem
wiersz opisuje to, że się nie udało, że miłość
poraniona umyka a ostatni wers brzmiący "miłość
przeszła próbę czasu" świadczyłby, że jest jednak
inaczej, bo jeśli coś/ktoś "przechodzi próbę (np.
czasu)" to znaczy, że zdał, że wszystko jest dobrze,
a to by przeczyło całej treści wiersza, może ostatnie
wersy mogłyby brzmieć "ptak zastygnął w swej
rozpaczy, gdy
nie przeszliśmy próby czasu",
chociaż z drugiej strony jak czytam ponownie, to może
właśnie ten ptak zastygł, żeby się udało, że jest
jednak nadzieja... już sama nie wiem; mam nadzieję, że
nie gniewasz się za moje rozważania) pozdawiam
serdecznie :-)