Przez płomień ogniska widzę...
próbowałam wyryć twój portret o świcie
na modrych zwierciadłach Biebrzy wód
leniwych
nurt tak słodko szumiał i obmywał dłonie
wiatr szepty przedrzeźniał echem
niecierpliwym
utulę w ramionach zmęczone zachody
bylebyś tylko został mi przystanią
do której powroty kuszą nieodparcie
i natrętne światła źrenic nie poranią
opuszkami palców każdą zmarszczkę zliczę
gdy kolejne lato czas nieprzejednany
uniesie na skrzydłach krzykliwych żurawi
razem z pożegnalnym klekotem bocianim
znowu dni oswoisz olszynowym dymem
z chmur mi wyczarujesz ptaków srebrne
głosy
ważki jak najdroższe królewskie klejnoty
z czułym pocałunkiem wepniesz mi we włosy
Komentarze (10)
poczułem ciepło i ujrzałem ten ogień z ogniska
melancholia i miłość
pozdrawiam
te ważki we włosach...
na tak:)
Wiersz oryginalny, podoba mi się:)
Ja też lubię ważki... Pozdrawiam pięknie 'D
W wierszu tym widzę dwie miłości - do niego i do
przyrody.Ślicznie.Pozdrawiam serdecznie.
Tu nie ma co mówić tylko czytać ...
Urokliwie, z klimatem wiosennego ogniska, żal, że
minęła ta...chwila. Bardzo na TAK! Pozdrawiam
Autorkę-:)
Moje klimaty!:-) Pięknie!:-)
Rytmiczny dwunastozgłoskowiec. Ciekawa kombinacja -
trzecia strofka każdorazowo nie pasuje do rymów.
Podobnie pisze bejowa Maryla. Zobacz sobie. Jest w tym
swoisty urok. I jeszcze jedno - bardzo ładnie łączysz
uczucie z opisem swojej? małej Ojczyzny.
Pozdrawiam serdecznie.
Stajenny Jurek
Ja widzę je w marzeniach doszlifowanych, w tych które
cuda pchają do ziszczenia.