Przez wstrętną zarazę...
...wersja optymistyczna..
Choć wstrętna zaraza,
myśli stwarza chore.
Nie będę się mazał,
kupię i ubiorę.
Bo dasz moc radości,
jak czynisz co roku.
Pełną nieśmiałości,
cudnego uroku.
Czemu przez zarazę,
mam niszczyć marzenia.
Ale nie tym razem,
wolę je doceniać.
Świateł migotanie,
w przedświątecznym szale.
W pamięci zostanie,
i popędzi dalej.
Zaraza odleci,
jak te wrony z wrzaskiem.
Niech cieszą się dzieci,
choinkowym blaskiem.
Komentarze (5)
Zaskakujesz mnie. Wiersz pełen nadziei i z nutką
miłości. To taki do końca stracony jak widać nie
jesteś:))) Pozdrawiam z plusem:))
Wszystko, co dookoła nas, ma swój czas,a w świątecznym
okresie
cieszmy się i uczmy radości życia naszych dzieci.
Pozdrawiam
I tak trzymaj! :D
Pozdrawiam :)
Korona nie zasłużyła na miano zarazy. Wirus nie jest
bardziej niebezpieczny niż wirus grypy.
A maski mają większe pory niż wielkość wirusa.
Udany, optymistyczny wiersz Tadeuszu
Ta wstrętna zaraza pojawia się z jakiegoś powodu. :-)