Przeznaczenie
ś.p.Arturowi Hajzerowi i Tym,którzy zostali w górach
Od przeznaczenia
Nie ma ucieczki
Można na chwilę
Zająć czymś myśli
Przeczekać
Można zaklinać się
Że nigdy więcej
Bo przecież los
Był już kiedyś łaskawy
Lecz przychodzi dzień
Cichy przebłysk
Zrozumiały śpiew
Spod błękitu nieba
Dociera prosto w serce
Trudno okazać obojętność
Jeszcze ten jeden
Ostatni spacer
Pod Tę górę
A za chwilę Matko
Zasnę spokojnie
W Twoich ramionach
Pozwól
Komentarze (27)
Piękny hołd.
pochylam twarz...pomilczę...pozdrawiam
Pomilczę. Wzruszający wiersz. Pozdrawiam
bardzo przejmujący i prawdziwy wiersz, jak dla mnie
doskonały... niech śpią spokojnie w ramionach Matki
Ziemi [*]
Marto ja również dziękuję Ci
za ten wiersz, pięknie go napisałaś.Kocham góry, na
stare
lata spełniło się moje marzenie,
zamieszkałam wśród nich.
Jestem szczęśliwa i spełniona.
Gdy wracam do młodych lat
i sobie tak myślę, czy miałabym odwagę tak jak oni
wspinać się
po górach, nie wiem, teraz mam
mieszane uczucia,gdybym miała taką możliwość, nie wiem
czy nie wybrałabym wspinaczek,
kto wie, gdzie teraz bym była.
Pozdrawiam Serdecznie.
wzruszajacy wiersz-pozdrawiam serdecznie
Wielka strata! wzruszający opis!
Pozdrawiam serdecznie:)
Koloryt, sama napisałaś wszystko w swoim komentarzu,
można tylko za dusze się pomodlić. Ładny, z zadumą i
szacunkiem wiersz. Pozdrawiam.
Koloryt
ja ich nie oceniam, ja ich rozumiem
i podziwiam za odwagę, za miłość
do gór, za ich siłę w dążeniu
do celu, do tego co najbardziej
w życiu pokochali.Są to niesamowici ludzie i mam dla
nich bardzo duży szacunek
i podziw.
piękny...pozdrawiam
Od przeznaczenia nie ma ucieczki: dobrze zauważyłaś.
Pozdrawiam serdecznie!
/ w dedykacji: Arturowi Hajzerowi/
Jak napisałaś na stronce: "W życiu piękne są tylko
chwile...", a oni szukają tych chwil...
Ładny hołd.
Nie przyszło mi nawet przez myśl,że Jego też może los
zaskoczyć.Miało być dobrze,bo przecież los był już
kiedyś łaskawy...przyre to naprawdę.Ja o himalaistach
nie myślę negatywnie,nigdy ich nie osądzałam.Raczej
budzą we mnie podziw,szacunek,bo gdy złośliwi
szczekają,oni dalej robią swoje.Są w tym,co robią
najlepsi.Kochają góry,żyją wyprawami,spotykają bardzo
ciekawych ludzi,żyją intensywnie.Jedni chodzą na
pielgrzymki,inni nurkują,a oni kochają góry.Każdy ma
swój szczyt w życiu,do którego dąży.Teraz tylko w
ciszy można powspominać Tych,co po tamtej stronie
pozostali.I nie oceniać ,raczej się za duszę pomodlić.
Koloryt
zobacz, przecież śp.Artur też miał tyle
niebezpiecznych sytuacji w górach, nawet w naszych
Tatrach przysypała go lawina,ale na tyle był
doświadczony,że wyciągnął rękę
z czekanem ponad śnieg
i ratownicy mogli go odnaleźć.
Umiał pomagać innym dawał
z siebie wszystko, a teraz
przyszedł czas na niego.
Bardzo smutne.
Po tragedii na Broad Peak mailowałam z P.Arturem,o
himalaistach,itd.A teraz on też...