(prze)żyć
są na tym świecie czeluści piekielne
czają się na każdym rogu
czekają
z cyniczną miną zacierają ręce
szykując mi podróż do innego świata
jestem jak słońce na bezkresnym niebie
szukam najmniejszej choć przestrzeni
trwam
w nadludzkim wysiłku walczę
chcąc ogrzać promieniem ziemie
odbywa się na mojej ziemi Bogów bitwa
rozrywam na niej resztki siebie
upadam
na własne umieranie patrząc
wyciągam ostatniej brzytwie rękę
Komentarze (3)
Słońce chce oświetlić jakąś walkę wewnątrz Ciebie,
wewnątrz świata. Wyciągasz rękę z wyżyn do ciemnych
potęg. Świetna metafora świadomości i podświadomości,
czy czego czego tam kto chce. No i forma ciekawa.
Nie można tak łatwo się poddawaC - walcz:)
Wiersz dramatyczny... a perzecież słońce kojarzyć mi
się bedzie zawsze... z ciepłotą..