Przy kominku .....
Jak sobie usiądę w ciepełku kominka
lubię się przyłapać na różnych
wspominkach
i patrzę z uśmiechem na to co już było,
ile się przebiegło, ile przetańczyło.
Jak pięknie bywało kiedy pośród wiosny
fruwałem swobodny, lekki i radosny.
Wszystko było proste: kumple –
przeciwnicy
a wszechświat się kończył na naszej
ulicy.
Jak ruszyłem potem w świata podbijanie,
jak od tego świata pierwsze wziąłem
lanie,
i jak go zdobyłem dumny i wspaniały
i jaki w efekcie okazał się mały.
Jak znalazłem rozkosz, gdzieś pod stogiem
siana,
………rozmowy Polaków do
białego rana.
Jak spotkałem miłość, gdzieś na moich
ścieżkach,
tę co już została i wciąż u mnie
mieszka.
Jak dostałem syna, drzewo posadziłem,
jak z okruchów życia rodzinę tworzyłem,
jak rosła w mych oczach i jak w nich
piękniała
i jak gdzieś po świecie mi się
rozbiegała.
I tak z rozrzewnieniem taniec ognia
śledzę.
O !… i jest kominek i ja przy nim
siedzę
i patrzę z uśmiechem na to co już było,
ile się przebiegło, ile
przetańczyło…
..........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.