przy niedzieli (u góroli)
ogienek się pieknie poli
drwa trzaskajom jako z bata
życie wstało już po chatach
zapach niesie sie po holi
a nad ogniem baranina
na brąz piekom sie miensecka
lepsze dania som w miseckach
przy niedzieli cieknie ślina
aby lepij to sie jadło
by mieć siły przy kobitkach
do przełknięcia okowitka
coby strawić lepij sadło
a do tego pajda chleba
pachnącego chrupiącego
prosto z pieca wyjętego
co nom Pan Bóg zesłoł z nieba
coby smaków już nie robić
zanim zje sie co dobrego
życze wszystkim Wom SMACZNEGO
Komentarze (9)
smakowicie u Ciebie- jeszcze czegoś takiego nie
jadłam- mam nadzieję że będę miała
okazję....pozdrawiam cieplutko:*
Ach, góry nasze góry i to jadło...:)
ale pychoty dołożyłabym smalec i ogóreczek kiszony
ciekawie na +.
każdy pisze,ze smaczny ja wirtualnie smaku nie czuję
ale wiersz twój czytam i komentuję....super
Smaczny ten wiersz i chrupiący, gratuluje wyobraźni.+
dziękuję, że smaczny chlebek. pozdrawiam :)
Noooooo...Czuję zapach.Ślinka mi cieknie..
smaczy wiersz.pozdrawiam