Przy świecach
zamiast koni
zaprzęgnięte motyle
powóz nieprzedawnionych emocji
czy dla motyli nie będzie zbyt ciężki
my romantyczni
a w powozie kamienie
my dla miłości gotowi umierać
wśród chmary much
natrętne brzęczących
podszeptów tyle
a wybijanie niezręczne
muszę poczekać
aż dla mnie zabijesz
ten wszędobylski
rozlatany strach
my rozmarzeni
przy tlących się świecach
implozja
czy świat się dowiedział
już wiem że wolisz
być samurajem
niż próbującym
niedoszłym poetą
Komentarze (42)
Nureczko dziękuję - imponująca wnikliwość przy
czytaniu - pozdrawiam serdecznie :)
Obrazowe te motyle u wozu. Świadczą być może o
ciążącym problemie, a potem implozji uczuć. Warto
odreagować...:)
Pozdrawiam
Czarku, jestem zaszczycona :) A odpowiedź jest prosta
- nie każdy jest urodzonym poetą. Miłego i wszystkiego
dobrego!
Roxi, to doskonałe pytanie :) Warte traktatu -
dziękuję, że zajrzałaś.
Świetny. Tylko dlaczego woli być nieżywym samurajem?
Hmm, każdy ma jakiegoś bzika :)
miłość do poezji czy poezja miłości? :)
poprawki*
Anno - mam nadzieję, że dziś podoba się bardziej, a
poprawi służą wierszowi. Dziękuję że wpadłaś raz
jeszcze, pozdrawiam serdecznie.
Sotku, dziękuję serdecznym uśmiechem :)
czytałam go wczoraj, widzę poprawki.
ciekawe rozważania nie tylko o miłości.
Skłaniasz do refleksji nad potrzebami naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Valanthil, dziękuję - że zaszczycasz takim komentarzem
:) Miłego!
Wow. Co za obrazy. Co za puenta.
Kubo :) Dziękuję, że zajrzałeś i za dobre słowo -
pozdrawiam!
Dobry wiersz. Troszkę refleksji i miłości .
Pozdrawiam serdecznie