Przybywasz z otchłani
Nagą dłonią chcesz serce me wyrwać,
zimnem spojrzenia okraść me wnętrze,
diabelskim uściskiem wyssać powietrze...
łzami chcesz karmić pustą uciechę,
krzykiem rozpaczy mózg nasycić,
wzrokiem spłoszonym swój wzrok
zachwycić...
krzywd nożem ciszę ducha zranić,
zemsty widelcem uczucia kłuć moje,
Nienawiści łyżeczką plony spijać
twoje...
gdy zaczniesz swe dzieło strach mój
odejdzie,
jestes szatanem!!!
ja wciąż białym nadziei łabędziem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.